Kolejny etap naszego północnego eurotripu. Łotwa - Salacgriva. Niezwykle urokliwa, nadmorska miejscowość, znaleziona zupełnie przypadkiem. Kilka godzin na prawie pustej plaży minęło jak chwila.
Adamus - mój dzielny kierowca bombowca, który przewiózł nas w jednym kawałku przez ponad 3000km.
Na pierwszy rzut oka - smutny obrazek.. ale pani obserwowała swoją (chyba) wnuczkę i uśmiech nie znikał z jej twarzy. Jej uśmiech dosłownie rozświetlał całą okolicę.
Ale piękne zdjecia! Na Łotwie jeszcze nie byłam (muszę nadrobić, wraz z wyższą Północą!), ale na Litwie z ostatniego wpisu tak, i też jestem fanką - Troki, Wilno, Klajpeda... klimatyczne. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńo cholera! ale piekne zdjecia!!
OdpowiedzUsuńco się stało, że kołdra? jakieś choróbsko dopadło? :(